
-Idiota...-wzięłam walizkę i wyszłam z domu
Elena

Poniedziałek

buty na obcasie. Dodatkiem była czarna bransoletka z ćwiekami.Wypiłam torebkę krwi i pojechałam do szkoły...Modliłam się żeby Elena nie poszła do szkoły i ktoś chyba ich wysłuchał bo nie było jej. Weszłam do klasy...byłam trochę spóźniona..
-Panna-powiedział nauczyciel
-Mówisz do mnie?
-Słucham?-powiedział z oburzeniem
-Boże...
-Imię i nazwisko...
-Katherine Gilbert
-Okey siostry Gilbert a gdzie już wsześniej wspomniana Elena?
-A ja jestem jej duchem świętym?
-Nie pyskuj! I siadaj do ławki!-zaczęłam się śmiać
-Już panie profesorze....-za jakieś 10 min zadzwonił dzwonek

-To już mnie nie zapytasz...
Mamy już 7 rozdział..jej :). Mam nazieję że Wam się podoba i jeśli tak jest miło by było jakbyście zostawiali po sobie ślad, bo dla mnie każdy komentarz to motywacja do pisania następnego rozdziału. ;*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz